'Podobno jesteś w Londynie? Fajnie się składa, bo ja też :D Spotkamy się?
Proszęęę :) Stęskniłem się ;c'
Wow, stęsknił się. Ale odezwać się wcześniej, to nie mógł? W sumie, to też się trochę stęskniłam. Szybko odpisuję:
'Siema! Tak, czuję się dobrze, fajnie, że pytasz -.-' :D
Jasne, możemy się spotkać, tylko gdzie i kiedy? :)'
Długo nie muszę czekać na odpowiedź, bo akurat jest dostępny. Umawiamy się na dzisiaj o 13, pod London Eye. Mam zabrać też dziewczyny, żeby się poznali. No tak, jeśli dziewczyna jest chuda i ładna, to Łukasz może z nią cały dzień siedzieć. A jak 3, to już w ogóle...
Jest już 10. Postanawiam załatwić dziewczynom pobudkę. Chyba załączył mi się instynkt wredoty... Po cichu schodzę do kuchni i nalewam zimnej wody do 2 szklanek. Podchodzę do drzwi pokoju Kasi, ostrożnie otwieram je łokciem i po cichu kieruję się w stronę jej łóżka. Wylewam zawartość jednej szklanki prosto na jej głowę i śmieję się głośno, a Kasia piszczy jakby co najmniej tarantulę zobaczyła.
- Zwariowałaś?! - krzyczy na mnie, ale po chwili na jej twarzy pojawia się uśmiech - Majka już wstała?
- Nie, zaraz miałam do niej iść
- To idziemy - wyszczerza się i zabiera szklankę z moich rąk. Po chwili da się już słyszeć pisk mulatki. Śmieję się i z dezaprobatą kręcę głową. Wchodzę do pokoju Mai.
- Gniewasz się jeszcze za talerz? - pytam ze spuszczoną głową
- Nie... albo jednak tak. Przestanę jak wybierzesz mi jakieś ciuchy, bo nie chce mi się myśleć - uśmiecha się do mnie przelotnie i znika w łazience. Podchodzę do szafy dziewczyny i wyjmuję jakieś ubrania. Według mnie nie wyglądają źle, więc zostawiam je na łóżku i schodzę na dół. Widok, jaki zastaję w kuchni, nieco mnie bawi. W końcu Kasia próbująca zrobić śniadanie, kręcąc się przy tym po całej kuchni i nie mogąc znaleźć niczego, jest zabawny, prawda?
- Dobra, zlituję się nad tobą. Jajka są w szafce obok lodówki, sól i pieprz - nad twoją głową, a szczypiorek w szufladzie lodówki - wyjaśniam jej lokalizację każdego produktu, ledwo powstrzymując śmiech
- Dzięki - posyła mi wdzięczny uśmiech
~*~*~
- Hej, dziewczyny. Mam propozycję - zaczynam rozmowę, kiedy wszystkie zebrałyśmy się w salonie
- Jaką? - dopytuje Solek
- Mój kumpel z Polski mieszka w Londynie. Rano pisałam z nim na fejsie i chce się ze mną spotkać i pokazać nam to miasto. Przy okazji zaprasza na wycieczkę też was - uśmiecham się
- Jasne, pójdziemy. Chętnie coś zobaczę, a sama nie pójdę - śmieje się dziewczyna
- Oczywiście, przecież byś się zgubiła przechodząc przez ulicę - nabija się z niej Maja - A co do pytania, to pójdziemy
- To dobrze. Zbierajmy się w takim razie, bo za pół godziny mamy być pod London Eye.
- Pół godziny?! - wydziera się Kaśka
- Zwariowałaś! - krzyczą dziewczyny na raz, co wywołuje u mnie napad śmiechu.
~*~*~
Dojeżdżamy na miejsce, a Łukasza jeszcze nie ma. Nie ma to jak być punktualnym! Chociaż w sumie... my też jesteśmy spóźnione 10 minut... oj tam, oj tam :D
Czekamy na niego jakiś czas, ale nie przychodzi. W końcu dostrzegam jego chudą, lecz wysportowaną sylwetkę. Z daleka macha mi ręką.
- Cześć, Pikachu! - witamy się buziakiem w policzek
- Siema, Nakon - uśmiecham się serdecznie - Dziewczyny, to jest Łukasz. Łukasz, to jest Kasia, a to Maja.
- Miło poznać - uśmiecha się zalotnie i całouje obydwie w dłoń. Też mi gentelman... On zawsze był takim badboyem. Podrywał, szpanował, przeleciał i zrywał. Ale ja nigdy nie byłam jego 'ofiarą' więc go lubię. - To co? Zwiedzamy?
- Tak! - zbyt entuzjastycznie reaguje Majka, co wywołuje falę śmiechu u wszystkich.
Na początek wchodzimy na London Eye. W końcu jesteś obok, nie? Na szczęście chłopak wcześniej to przemyślał i zarezerwował nam bilety przez internet. Wsiadamy do jednego wagonika, ja obok Kasi, naprzeciwko niej Łukasz, a obok niego Maja. Chłopak zaczyna podrywać Solka, ale ta szybko go zbywa, więc zajmuje się Mają, której to bardzo odpowiada. Przekazuję moje obawy Kaśce, czym ta się zaczyna przejmować.
- Ale mówisz, że on taki zawsze był? - dopytuje szeptem
- Tak. Zawsze i wątpię, żeby się zmienił. Chyba, że Maja serio mu się podoba, ale wątpię. Nie jest w jego typie.
- Niedobrze, bardzo niedobrze... Cykaj focie, jesteśmy na górze! - krzyczy nagle rozentuzjazmowana. Cała 4 zaczyna się rozglądać, gdyż widoki są naprawdę śliczne. Pstrykam mnóstwo zdjęć z prawie każdej perspektywy. Niezła pamiątka!
- To teraz... Tower Bridge! - zarządza Nakonieczny, po wyjściu z wagoniku, i idziemy zobaczyć ten słynny most zwodzony. Ładny! Kolejne 100 fotek, kolejne dźwięki zachwytu, kolejna 'podjarka' Kaśki i idziemy dalej! Byliśmy jeszcze w Madame Tussaund (Łukasz też zamówił wejściówki - niezłe ma chłopak dojścia!) i zobaczyliśmy Pałac Buckingham. Pięknie, cudownie, wspaniale, rewelacja!
Zmęczeni zwiedzaniem, zgodnie postanawiamy, że Nakon przychodzi do nas. Dopiero w domu, spostrzegam, że mam wiadomość od Nialla. Pyta się, czy się dzisiaj spotkamy... Napisał to 2 godziny temu, więc może nadal aktualne? Odpisałam mu:
- Zwariowałaś?! - krzyczy na mnie, ale po chwili na jej twarzy pojawia się uśmiech - Majka już wstała?
- Nie, zaraz miałam do niej iść
- To idziemy - wyszczerza się i zabiera szklankę z moich rąk. Po chwili da się już słyszeć pisk mulatki. Śmieję się i z dezaprobatą kręcę głową. Wchodzę do pokoju Mai.
- Gniewasz się jeszcze za talerz? - pytam ze spuszczoną głową
- Nie... albo jednak tak. Przestanę jak wybierzesz mi jakieś ciuchy, bo nie chce mi się myśleć - uśmiecha się do mnie przelotnie i znika w łazience. Podchodzę do szafy dziewczyny i wyjmuję jakieś ubrania. Według mnie nie wyglądają źle, więc zostawiam je na łóżku i schodzę na dół. Widok, jaki zastaję w kuchni, nieco mnie bawi. W końcu Kasia próbująca zrobić śniadanie, kręcąc się przy tym po całej kuchni i nie mogąc znaleźć niczego, jest zabawny, prawda?
- Dobra, zlituję się nad tobą. Jajka są w szafce obok lodówki, sól i pieprz - nad twoją głową, a szczypiorek w szufladzie lodówki - wyjaśniam jej lokalizację każdego produktu, ledwo powstrzymując śmiech
- Dzięki - posyła mi wdzięczny uśmiech
~*~*~
- Hej, dziewczyny. Mam propozycję - zaczynam rozmowę, kiedy wszystkie zebrałyśmy się w salonie
- Jaką? - dopytuje Solek
- Mój kumpel z Polski mieszka w Londynie. Rano pisałam z nim na fejsie i chce się ze mną spotkać i pokazać nam to miasto. Przy okazji zaprasza na wycieczkę też was - uśmiecham się
- Jasne, pójdziemy. Chętnie coś zobaczę, a sama nie pójdę - śmieje się dziewczyna
- Oczywiście, przecież byś się zgubiła przechodząc przez ulicę - nabija się z niej Maja - A co do pytania, to pójdziemy
- To dobrze. Zbierajmy się w takim razie, bo za pół godziny mamy być pod London Eye.
- Pół godziny?! - wydziera się Kaśka
- Zwariowałaś! - krzyczą dziewczyny na raz, co wywołuje u mnie napad śmiechu.
~*~*~
Dojeżdżamy na miejsce, a Łukasza jeszcze nie ma. Nie ma to jak być punktualnym! Chociaż w sumie... my też jesteśmy spóźnione 10 minut... oj tam, oj tam :D
Czekamy na niego jakiś czas, ale nie przychodzi. W końcu dostrzegam jego chudą, lecz wysportowaną sylwetkę. Z daleka macha mi ręką.
- Cześć, Pikachu! - witamy się buziakiem w policzek
- Siema, Nakon - uśmiecham się serdecznie - Dziewczyny, to jest Łukasz. Łukasz, to jest Kasia, a to Maja.
- Miło poznać - uśmiecha się zalotnie i całouje obydwie w dłoń. Też mi gentelman... On zawsze był takim badboyem. Podrywał, szpanował, przeleciał i zrywał. Ale ja nigdy nie byłam jego 'ofiarą' więc go lubię. - To co? Zwiedzamy?
- Tak! - zbyt entuzjastycznie reaguje Majka, co wywołuje falę śmiechu u wszystkich.
Na początek wchodzimy na London Eye. W końcu jesteś obok, nie? Na szczęście chłopak wcześniej to przemyślał i zarezerwował nam bilety przez internet. Wsiadamy do jednego wagonika, ja obok Kasi, naprzeciwko niej Łukasz, a obok niego Maja. Chłopak zaczyna podrywać Solka, ale ta szybko go zbywa, więc zajmuje się Mają, której to bardzo odpowiada. Przekazuję moje obawy Kaśce, czym ta się zaczyna przejmować.
- Ale mówisz, że on taki zawsze był? - dopytuje szeptem
- Tak. Zawsze i wątpię, żeby się zmienił. Chyba, że Maja serio mu się podoba, ale wątpię. Nie jest w jego typie.
- Niedobrze, bardzo niedobrze... Cykaj focie, jesteśmy na górze! - krzyczy nagle rozentuzjazmowana. Cała 4 zaczyna się rozglądać, gdyż widoki są naprawdę śliczne. Pstrykam mnóstwo zdjęć z prawie każdej perspektywy. Niezła pamiątka!
- To teraz... Tower Bridge! - zarządza Nakonieczny, po wyjściu z wagoniku, i idziemy zobaczyć ten słynny most zwodzony. Ładny! Kolejne 100 fotek, kolejne dźwięki zachwytu, kolejna 'podjarka' Kaśki i idziemy dalej! Byliśmy jeszcze w Madame Tussaund (Łukasz też zamówił wejściówki - niezłe ma chłopak dojścia!) i zobaczyliśmy Pałac Buckingham. Pięknie, cudownie, wspaniale, rewelacja!
Zmęczeni zwiedzaniem, zgodnie postanawiamy, że Nakon przychodzi do nas. Dopiero w domu, spostrzegam, że mam wiadomość od Nialla. Pyta się, czy się dzisiaj spotkamy... Napisał to 2 godziny temu, więc może nadal aktualne? Odpisałam mu:
'Nadal aktualne? Przepraszam, ale zwiedzałam miasto i nie zauważyłam ;c Może chcesz przyjść do nas? Akurat jest też mój kolega z byłej klasy :D Weź.. jak on sie do Majki przystawia... o.O Więc zapraszamy do nas! :)'
Przez chwilę jeszcze SMS-ujemy i wychodzi na to, że wszyscy chłopcy do nas przyjadą. Szykuje się niezłe party hard. Schodzę na dół, by powiadomić wszystkich, że będziemy mieli gości.
- O rany... To Łan Gejrekszyn? - jęczy Łukasz - To ja spadam.
- Hej, Nakon! Nie znasz ich osobiście! Ja też nie, ale to szczegół. Fakt, że nie podoba ci się, jak śpiewają, czy coś takiego, nie znaczy, że ich nie polubisz! Spróbuj chociaż! Jakby co, to dasz Majce sygnał i gdzieś wyjdziecie albo coś... - zatrzymuję go
- Eh... niby masz rację. Dobra, zostanę, ale jak zaczną mnie irytować, to wracam - postanawia
Po 10 minutach szykowania chipsów, popcornu, żelków i picia, słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram i zastaję oczywiście 5 cieszących się mordek.
- Cześć, wchodźcie. Jestem Kinga - uśmiecham się ciepło do wszystkich po kolei. Wchodząc, każdy się ze mną wita (najczęściej przytulasem) i przedstawia, co wcale nie jest konieczne. Kiedy wszyscy już się znają, postanawiamy obejrzeć film. Włączamy komedię - Kac Vegas. Śmieję się przez cały czas. Nie tyle z filmu, co z komentarzy i zachowania chłopaków. Zayn co chwila drze się do bohaterów, co mają zrobić, jakby mieli słyszeć; Harry udaje tygrysa i goni Nialla po salonie; Louis z Łukaszem prezentują, jak sie tańczy na imprezach, żeby były skutki jak w filmie, a reszta ma z nich niezłą beke. Jak widać, Nakon zaprzyjaźnił się z chłopakami, a zwłaszcza z Louisem. Miło :3
Jest już północ. Włączamy jakiś horror, w którym dostaje się telefon i po chwili ginie. Wszyscy oglądają w napięciu, przynajmniej tak mi się zdaje, bo jest cicho. Jak zauważam, Maja śpi wtulona w Łukasza (szybcy są), ja ledwo się trzymam, więc opieram głowę na ramieniu Nialla, który siedzi obok mnie, a Harry wtula się w Zayna jak w pluszowego misia, lecz ten pozostaje niewzruszony - może to u nich codzienność? Aż zrobię im zdjęcie, tak słodko wyglądają. Wyciągam telefon i szybko zapisuję tą chwilę. Nawet jest coś widać. Szybko wracam do oglądania filmu, bo jest bardzo ciekawy. Nagle czuję wibracje w telefonie. Ktoś dzwoni - myślę. Przerażam się nie na żarty, gdy widzę na ekranie komórki napis 'ZASTRZEŻONY'. Od razu zaczynam panikować i dźgam Horana w ramię. Ten tylko wzrusza ramionami i wraca do ogladania filmu. Nie ma to jak zainteresowanie ze strony innych... Powoli przykładam telefon do ucha i szepczę:
- Halo?
Słyszę jednak tylko ciszę, a potem złośliwy śmiech. Jakby się odbijał od ścian. Jestem na maksa przerażona, więc szybko się rozłączam i wtulam w blondyna.
Po zakończonym filmie, który swoją drogą będę przeżywa przez kilka tygodni, chłopcy postanawiają się zbierać. Na odchodnym Louis mówi mi tylko:
- Boisz się czegoś? Jak się przytulało do Horanka? - pyta z zadziornym uśmiechem. Skąd on wie? Czy on..?
- Osz ty dziadzie! - biję go w ramię - Wiesz jak ja się bałam? Kurde, prawie tam na zawał zeszłam przez twoje żarty!
- Hej, nie tylko moje! - śmieje się chłopak, a gdy widzi moje pytające spojrzenie dodaje tylko: - Kasia mi pomagała.
I poszli. Zostałyśmy tylko we 3, bo Łukasz zabrał się z chłopakami (mieszkają niedaleko siebie). Maja od razu idzie spać i nie ma z tym problemu - w końcu cały film przespała. Ja z Kasią za to nadal lekko przeżywamy horror.
- Nie wiem jak ty, ale ja się boję - patrzę w jej stronę
- Śpimy razem? - odpowiada pytaniem, a ja kiwam twierdząco głową. Szybko idziemy do łazienek, żeby się przebrać i umyć. Potem spotykamy się na środku korytarza. Obydwie chciałyśmy iść spać do tej drugiej.
- Kinia, debilu! Ja mam jednoosobówkę. Zaprezentuj mi plan, ja chcesz się tam we dwie zmieścić?
- Teraz czas na szczegół: też mam jednoosobowe - patrzę na nią znacząco. W końcu idziemy spać do mnie. Do odważnych świat należy!
~*~*~ Następny dzień, 9 rano ~*~*~
Budzę się z bólem kręgosłupa jak u babci Heńki.Tak to jest, jak się śpi we 2 osoby... Wstaję powoli, rozciągam się lekko i kieruję się do łazienki. Myję zęby i postanawiam pójść pobiegać. Ubieram się, zjadam szybko jabłko, zostawiam dziewczyną kartkę na stole, żeby się nie martwiły i wychodzę.
Biegam po parku, zatrzymując się co jakiś czas, by odetchnąć i porozciągać się. Gdy znowu się zatrzymuję, zauważam niedaleko Łukasza. Ja coś zbyt często go widuję...
- Cześć, Pika - uśmiecha się do mnie
- Siema... co tu robisz? - mierzę go badawczym wzrokiem
- To co ty, nie widać? Biegam - pokazuje na swój sportowy strój
- No niby tak...
- Biegamy razem? - pyta z serdecznym uśmiechem
- No dobra - wzruszam ramionami, podnoszę się z ławki i biegniemy truchcikiem w stronę ślicznego stawu w tym parku - Nakon?
- Hę? - spogląda na mnie
- Co cię łączy z Majką? - patrzę na niego groźnie
- To co z większością dziewczyn - wzrusza ramionami
- Słuchaj - zatrzymujemy się - to moja przyjaciółka. Masz się od niej odwalić!
- Bo co? - kpiąco się uśmiecha
- Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi - szepczę, nerwowo przygryzając wargę i biegiem wracam do domu.
Wchodzę do środka po cichu, lecz dziewczyny już nie śpią, pałaszują śniadanie (oczywiście dopiero wstały - co z tego, że już 11?). Idę na górę wziąć kąpiel. Zakładam jakieś ubrania, a włosy wiążę w wysokiego kucyka. Wchodzę do kuchni, by zjeść pożywne śniadanie.
- Hejo - uśmiecham się ciepło do dziewczyn, siedzących przy stole
- No hej, jak się biegało? - pytają
- Fajnie... spotkałam Łukasza
- I co? - dopytuje Maja
- Trochę się pokłóciliśmy, więc wróciłam - wzruszam ramionami i szykuję płatki z mlekiem na śniadanie.
Słyszę, że dziewczyny rozmawiają o chłopaku. Nie rozumiem, bo ściszyły głos. Trudno, nie chcą żebym wiedziała, to nie. Po zjedzonym śniadaniu z nudów idę obejrzeć telewizję razem z dziewczynami.
- Trudne Sprawy! - krzyczy Kasia
- Ej! Ja chcę Sąd Rodzinny!
- Moda Na Sukces leci! - cieszy się Majka
Po kilku minutach kłócenia się o pilota, zarządzam włączenie Sądu Rodzinnego i proponuję, by dziewczyny się przebrały. Rozprawa w sądzie jest strasznie nudna, nie to co w Polsce! Nie oglądam jednak długo, bo dziewczyny schodzą z powrotem, już ubrane normalnie, na dół.
- Ja chcę Tabalugę! - jęczy Solek
- Zdziecinniałaś! - załamuję się
- To włączcie Jaka To Melodia? ! - proponuje Majka
- Nie cierpię tego! - narzeka Kaśka
- Mam pomysł! Może XFactor? Akurat leci powtórka z soboty! - ożywiam się
- Tak! - zgadzają się, więc włączamy owy program.
Akurat zdążyli ogłosić wyniki, że odpada boysband Union J (co Kasia strasznie przeżywała, ze względu na 'przystojną małpkę Geo' - jednego z chłopaków), kiedy zaczął dzwonić mi telefon.
ROZMOWA
- Halo?
- Cześć, macie dzisiaj czas? - odpowiada mi blondyn swoim rozradowanym głosem
- Nawet za dużo. Jaka propozycja?
- PARTY HARD! - krzyczy do telefonu, na co zaczynam się strasznie śmiać
- Dobra... przyjdziemy... tylko na... na którą? - pytam się między napadami śmiechu
- 18 - 19. Aż do rana!
- Okay, tylko nie wiem, gdzie mieszkacie
- Wyślę po was kogoś, luzik. A poza tym, idziemy do klubu. I będzie też Perrie i Eleanor
- Fajnie! To pa
- Do zobaczenia!
KONIEC ROZMOWY
- Dziewczyny, idziemy na imprezę!
***********************
No hello! ;D
Dodałam rozdział, mimo, że nie było 4 komentarzy, ale co tam xd
I jak? :)
Co do następnego rozdziału: nie mam pojęcia kiedy będzie, bo wcześniej byłam chora i miałam czas by pisać, a teraz znowu szkoła ;c
Biegam po parku, zatrzymując się co jakiś czas, by odetchnąć i porozciągać się. Gdy znowu się zatrzymuję, zauważam niedaleko Łukasza. Ja coś zbyt często go widuję...
- Cześć, Pika - uśmiecha się do mnie
- Siema... co tu robisz? - mierzę go badawczym wzrokiem
- To co ty, nie widać? Biegam - pokazuje na swój sportowy strój
- No niby tak...
- Biegamy razem? - pyta z serdecznym uśmiechem
- No dobra - wzruszam ramionami, podnoszę się z ławki i biegniemy truchcikiem w stronę ślicznego stawu w tym parku - Nakon?
- Hę? - spogląda na mnie
- Co cię łączy z Majką? - patrzę na niego groźnie
- To co z większością dziewczyn - wzrusza ramionami
- Słuchaj - zatrzymujemy się - to moja przyjaciółka. Masz się od niej odwalić!
- Bo co? - kpiąco się uśmiecha
- Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi - szepczę, nerwowo przygryzając wargę i biegiem wracam do domu.
Wchodzę do środka po cichu, lecz dziewczyny już nie śpią, pałaszują śniadanie (oczywiście dopiero wstały - co z tego, że już 11?). Idę na górę wziąć kąpiel. Zakładam jakieś ubrania, a włosy wiążę w wysokiego kucyka. Wchodzę do kuchni, by zjeść pożywne śniadanie.
- Hejo - uśmiecham się ciepło do dziewczyn, siedzących przy stole
- No hej, jak się biegało? - pytają
- Fajnie... spotkałam Łukasza
- I co? - dopytuje Maja
- Trochę się pokłóciliśmy, więc wróciłam - wzruszam ramionami i szykuję płatki z mlekiem na śniadanie.
Słyszę, że dziewczyny rozmawiają o chłopaku. Nie rozumiem, bo ściszyły głos. Trudno, nie chcą żebym wiedziała, to nie. Po zjedzonym śniadaniu z nudów idę obejrzeć telewizję razem z dziewczynami.
- Trudne Sprawy! - krzyczy Kasia
- Ej! Ja chcę Sąd Rodzinny!
- Moda Na Sukces leci! - cieszy się Majka
Po kilku minutach kłócenia się o pilota, zarządzam włączenie Sądu Rodzinnego i proponuję, by dziewczyny się przebrały. Rozprawa w sądzie jest strasznie nudna, nie to co w Polsce! Nie oglądam jednak długo, bo dziewczyny schodzą z powrotem, już ubrane normalnie, na dół.
- Ja chcę Tabalugę! - jęczy Solek
- Zdziecinniałaś! - załamuję się
- To włączcie Jaka To Melodia? ! - proponuje Majka
- Nie cierpię tego! - narzeka Kaśka
- Mam pomysł! Może XFactor? Akurat leci powtórka z soboty! - ożywiam się
- Tak! - zgadzają się, więc włączamy owy program.
Akurat zdążyli ogłosić wyniki, że odpada boysband Union J (co Kasia strasznie przeżywała, ze względu na 'przystojną małpkę Geo' - jednego z chłopaków), kiedy zaczął dzwonić mi telefon.
ROZMOWA
- Halo?
- Cześć, macie dzisiaj czas? - odpowiada mi blondyn swoim rozradowanym głosem
- Nawet za dużo. Jaka propozycja?
- PARTY HARD! - krzyczy do telefonu, na co zaczynam się strasznie śmiać
- Dobra... przyjdziemy... tylko na... na którą? - pytam się między napadami śmiechu
- 18 - 19. Aż do rana!
- Okay, tylko nie wiem, gdzie mieszkacie
- Wyślę po was kogoś, luzik. A poza tym, idziemy do klubu. I będzie też Perrie i Eleanor
- Fajnie! To pa
- Do zobaczenia!
KONIEC ROZMOWY
- Dziewczyny, idziemy na imprezę!
***********************
No hello! ;D
Dodałam rozdział, mimo, że nie było 4 komentarzy, ale co tam xd
I jak? :)
Co do następnego rozdziału: nie mam pojęcia kiedy będzie, bo wcześniej byłam chora i miałam czas by pisać, a teraz znowu szkoła ;c