niedziela, 22 września 2013

Chapter one.

* Maja *

   Budzi mnie dzwonek telefonu. No kurde! Dzisiaj nie ma porannego treningu, miałam się wyspać!
- Halo? - pytam zaspanym głosem.
- Cześć, Majuś. Mam ważną sprawę - obwieszcza do telefonu Paulina Kalinowska, moja menadżerka.
- Co jest tak ważne, żeby mnie zrywać z rana z łóżka? - jęczę
- Uwierz mi, jest coś takiego. W nawiasie, jest 10, więc nie tak rano - czuję, że się uśmiecha.
- Dobra, to kiedy i gdzie się spotykamy?
- Za 2 godziny w kawiarni, ok?
- A mam wyjście?
   Podchodzę do szafy, skąd wyciągam ubrania po czym kieruję się ogarnąć do łazienki.

* Kasia *

   Budzę się o 10.30. O nie! Za pół godziny mam trening! No super! Podbiegam szybko do garderoby, wyciągam ciuchy i szybko się myję. Po chwili już biegnę po ulicy z torbą na ramieniu i kanapką z nutellą w ręce.

* Kinga *

   Pobudkę gwarantuje mi telefon. Widzę,, że dzwoni Karolina Jankowska, moja menadżerka.
- Tak, słucham?
-  Cześć. Musisz przyjść na dzisiejszy trening pół godzinki wcześniej, więc na 12.30. Dobrze? - mówi zbyt szybko, jak na nią.
- Yyy... no dobra, ale dlaczego? - dziwię się
- Mam ważną sprawę. Bardzo ważną dla twojej kariery - tłumaczy
 i rozłącza się.
   To do niej niepodobne, ale cóż... ważne dla mojej kariery? Co może być takiego ważnego? Nie wiem... mam półtorej godziny na wyszykowanie się i dojazd. Wybieram jakieś ciuchy i szybko ogarniam się. Jem ulubione płatki z mlekiem i wybieram się na Łazienkowską na mojej deskorolce. Tak... mam treningi na stadionie Legii. Zazdro, nie? :D

 * Kasia *
   Wbiegam do szatni jak wariatka. Szybko przebieram się w strój treningowy i wybiegam na stadion. Mam kilka minut spóźnienia, ale uchodzi mi to na sucho. Podczas ćwiczeń spostrzegam na trybunach moego menadżera, Mateusza Matusiaka. Dziwiło mnie to, bo nigdy nie przychodził na treningi. Ale mimo wszystko ćwiczę dalej.
   Po zakończonym treningu Mateusz podchodzi do mnie i prosi na słówko.
- Co się stało? - pytam
- Wiesz... Jesteś bardzo dobrą piłkarką, a każda dobra piłkarka ma różne propozycje z klubów. No i ty właśnie taką dostałaś - wyjaśnia
- Serio? Gdzie? Do jakiego klubu? - pytam zaskoczona i szczęśliwa
- Do Newcastle London! - wyszczerza się, a ja zaczynam piszczeć
- O rany! Mati, przecież ja zawsze chciałam tam grać, to było moje marzenie! - skaczę mu na szyję i obkręcamy się tak parę razy
- Wiem, dlatego jestem pewien, że się zgodzisz - uśmiech nie schodzi z twarzy żadnemu z nas
- I masz rację! Pewnie, że się zgadzam! - krzyczę.

* Kinga *
   Docieram na miejsce 10 minut przed czasem. Karolina już na mnie czeka.
- Witaj, Kiniu! Chodź tu prędko! - wita mnie
- Dzień dobry. Co się stało, że musiałam wcześniej przyjść?
- Prosto z mostu?
- Tak, prościutko. - uśmiecham się
- Masz propozycję od Newcastle London. Chcą ciebie w klubie.
- Co? Ale jak...? Zmyślasz. - macham ręką
- Nic nie zmyślam! Już wszystko załatwione! Jedziesz do Londynu!
- Na-naprawdę? - podrywam się z miejsca - o jeju! Kurcze! Ale... Rajusiu! Będę grać w Newcastle!!! - cieszę się, skaczę i krzyczę.

* Maja *
   Spóźniam się 5 minut na spotkanie. Takie życie ze mną. Szybko dosiadam się do stolika, gdzie siedz Paula.
- Siema, co się stało? - zapytuję na początku
- Cześć. Mam dla ciebie propozycję. Mianowicie, zmianę klubu - uśmiecha się przyjaźnie, bo wie, że bardzo chcę odejść z obecnego klubu
- Świetnie! A co to za klub? - pytam z zaciekawieniem
- Newcastle London. Podobno chcą umocnić klub i znaleźli w Polsce kilka dobrych dziewczyn. Ty jesteś jedną z nich
- Dzwonię do mamy. Londynie, nadchodzę! - mówię tylko i odchodzę do domu z komórką przy uchu








**************************
Jest krótki, nawet bardzo i nic się nie dzieje... SORRY :C
Nie powinnam tego wstawiać, ale Kinga mnie tak męczy... :D
Właśnie tobie, Kiniu dedykuję rozdział! :*
Następny powinien się pojawić niedługo :D Może we wtorek? Albo środę :P
;***

sobota, 21 września 2013

Prologue

* Kasia *
- Szynaka! Podaje piłkę do Kruczek! Odegranie i..... GOOOL! UMKS  wygrywa 1:0 z Koroną! Brawooo! Drużyna szaleje!! 3 minuty do końcowego gwizdka! Czy Korona sobie poradzi?
   Mecz trwa. Przegrywamy 1 do 0. Ostatnie minuty. Jest! Karny dla nas! Ostatnia szansa! 
- Kto strzela? - zapytałam się Agaty Bralewskiej, naszej kapitanki.
- Ty. Jesteś świetna w karnych. Poradzisz sobie. - poklepała mnie pokrzepiająco po ramieniu.
   Podchodzę do piłki. Odliczam kroki. Wdech i wydech. Lewandowski, ty byś to strzelił. Ja też muszę. Pojedynczy gwizdek. Ostatni oddech i biegnę. Kopię piłkę. Jest! Okno! Szalejemy! 
- Kaśka! Tak jest! Mistrzu! - krzyczały dziewczyny.
   Mamy przerwę. Jeszcze trzeba zagrać dogrywkę. Od tego, kto wygra zależy, kto przejdzie do ligi mistrzów kobiet. Poradzimy sobie. Trzeba wierzyć.
   Zaczynamy grę. Gosia Zielińska mi podaje. Kiwam Szynakę, najlepszą z drużyny Warszawy. Biegnę w stronę bramki. Ktoś mnie popycha. Upadam na ziemię. Czuję kopnięcie w brzuch. Ciemność.
- Kasia! Kaśka! Solek, obudź się! - ktoś woła mi do ucha.
- Co... gdzie ja jestem? - podnoszę się z murawy.
- Na meczu. Szynaka cię sfaulowała i niechcący kopnęła. Straciłaś przytomność. Chodź na ławkę, nie możesz grać. - tłumaczył mi trener Kwiatkowski.
- Nie... ja nie mogę zejść! Ja muszę grać! - jęczałam.
- Nie dasz rady. Chodź.
- Ale... - nie skończyłam, tylko posłusznie usiadłam na ławce rezerwowych. 
   Za mnie na boisko weszła Karolina Brala. Też niezła, w niej nadzieja. Wznowiona gra. Ala Koszałka z przeciwnej drużyny od razu zabiera naszym piłkę. Biegnie na bramkę. Kiwa obrońcę. Strzela i... gol. 2:1 jeszcze mamy szanse!
   
Jednak nie. Przegraliśmy 2 do 1. Cóż... mówi się trudno. Po meczu podchodzi do mnie jeszcze Kinga Szynaka, ta, która mnie sfaulowała. 
- Przepraszam... to naprawdę było niechcący. Upadłaś mi prosto pod nogi i... - przeprasza.
- OK. Nic się nie stało. Tak w ogóle, to gratuluję, jesteście w lidze mistrzów! - uśmiecham się.
- Dzięki. Strasznie się cieszę. Teraz już tylko chciałabym zagrać w Newcastle London...





********************
No i mamy prolog <33
Jak się podoba początek? :D
Mi tak średnio ://
Mam pisać w czasie przeszłym czy teraźniejszym? Nie wiem sama :C
Rozdziały będą pisane trochę inaczej... mniej meczowo :D Już nie będę tak opisywać dokładnie, co się dzieje :P
Ale ocenę ogólną pozostawiam Wam ;*