niedziela, 5 stycznia 2014

Chapter six.

 *Kinga*
- Kinga, deklu, wstawaj! - Majka stała nade mną i darła mi się do ucha. Nie dadzą człowiekowi odespać po imprezie, dzięki! Swoją drogą.. kiedy ona wróciła? Tak długo spałam?
- Nie chce mi się. Wkraczasz na mój teren, radzę si cofnąć. Najlepiej za drzwi - zamruczałam z twarzą schowaną w poduszkę.
- Z chęcią, tylko, wiesz, za 45 minut mamy trening, a jeszcze trzeba dojechać... - tyle mi wystarczyło, żebym zerwała się z łóżka. Majek się tylko zaśmiał i wyszedł z pokoju. Dobrze, że dzisiaj nie miałyśmy treningu o 9, tylko o tej 15. Zawsze trochę dłużej odsypiania. Wyjęłam z szafy ciuchy i szybko się przebrałam. Zrobiłam sobie kreski, a usta maznęłam błyszczykiem. Zeszłam na dół, do salonu, gdzie siedziała MajaŁukasz i Liam. Jedyni, którzy normalnie funkcjonują (poza mną oczywiście). Rzuciłam się na fotel i ułożyłam w poprzek. 
- Gdzie reszta? - spytałam nieco zdziwiona. Chłopaki zazwyczaj trzymają się w grupie.
- Szykują się. Jedziemy na podpisywanie książek. Rozumiesz, oni muszą wyglądać zjawiskowo - przewraca oczami brunet.
- Skarbie, jedziesz z nami na trening? - spytał Majek Łukasza. 'Skarbie'? No chyba się przesłyszałam!?!
- Nie... nie mogę. Jestem... umówiony z kolegą na bilard. - czy tylko dla mnie to brzmi podejrzanie? Może jestem przewrażliwiona.
- Oh, no trudno - smuci się dziewczyna. Jej na nim naprawdę zależy...
- To... o której macie próbę? - zapytałam, przerywając ciszę.
- O 15. Tak jak wy trening.
- Idę po Kaśkę. Dobrze by było, gdybyśmy pojechały chwilę wcześniej - oznajmiłam i skierowałam się w stronę pokoju przeznaczonego do użytku dziewczyny na dzisiaj. Wow, nie zgubiłam się! Pomyślałam, uśmiechając się do siebie. Chwyciłam za klamkę i pociągnęłam w dół. Niestety w tej samej chwili ktoś zrobił to samo z drugiej strony i gwałtownie otworzył drzwi, przez co przewróciłam się na tą osobę.
- Co robisz, idiotko?!? - zaśmiała się ze mnie Kasia, próbując wstać z podłogi.Próbowałam jej odpowiedzieć, ale nie mogłam przestać się śmieć. Zresztą ona też.
- Chodźmy już. Trzeba jechać - postanowiłam po kilku minutach. Kasia wzięła swoją torbę z rzeczami, a ja swoją. Zeszłyśmy na dół, gdzie do wyjścia szykowali się już Niall, Zayn, Harry i Louis. Liam czekał na nich w samochodzie, Łukasz już się zmył, a Maja czekała z ubieraniem butów ' bo i tak w korytarzu jest już tłok'. Oczywiście lepiej jest się spóźnić!
- Rusz się! - krzyknęła na nią Solka. Marciniszyn zwlekła się z kanapy i szybko wyszła, wcześniej zakładając buty do chodzenia po dworze i chwytając sportową torbę. Wsiadłyśmy do samochodu Harrego, który nam użyczył, bo mój został pod naszym domem. Swoją drogą... ciekawe skąd miałyśmy ciuchy? Pewnie Liam rano nam je podwiózł. Słodko <3

*~ *~*

   Trening minął całkiem normalnie. Najpierw rozgrzewka, potem ćwiczyłyśmy zwody itp. a na koniec zagrałyśmy mecz. Przez cały czas strasznie się wygłupiałyśmy. Zwłaszcza na rozgrzewce - bawiłyśmy się w berka, popychałyśmy, łaskotałyśmy. Trener się trochę wkurzył, ale widać, że już się do tego przyzwyczaił. Z szatni, Margie, nasza znajoma z drużyny, wyszła bardzo szybko. Wcześniej mówiła, że idzie się spotkać z chłopakiem. Nikomu nie chciała mimo wszystko powiedzieć nic o nim. No trudno, jej życie. Przekazałam Mai, że idę na moment do sklepu obok stadionu, bo mam straszna ochotę na jogurt truskawkowy, a nic nie mamy. Mulatka wzięła ode mnie kluczyki od samochodu, a ja wyszłam w stronę sklepu. To, co zobaczyłam mnie zamurowało. Obok sklepu Łukasz obściskiwał się z Margareth! Jak on mógł?!? Aż mi się odechciało jeść, co jest bardzo rzadko spotykane! Co za cham! Odbiegłam od nich szybko i wróciłam do dziewczyn.
- Jedziemy do domu - zarządziłam wsiadając do samochodu. Dziewczyny pytały się mnie, o co chodzi, ale postanowiłam, że powiem im w domu.
- Może nas w końcu oświecisz, dlaczego jesteś wkurzona na cały świat? - spytała retorycznie Kasia.
- W domu - syknęłam.
   Gdy dojechałyśmy do domu, szybko wyszłam z samochodu, wyciągnęłam nasze torby z bagażnika i otworzyłam drzwi. Zmęczona odłożyłam rzeczy w korytarzu, a sama rzuciłam się na kanapę. Wzięłam kilka głębokich wdechów, zanim dziewczyny dotarły do pokoju, by mnie przepytać.
- Co ci się stało? - spytała już lekko zirytowana moim zachowaniem Maja.
- Łukasz cię zdradza - powiedziałam najszybciej jak potrafiłam, nawet nie wiem, dlaczego.
- Boli cię coś? On by mi tego nie zrobił!
- Mówisz? To jak wyjaśnisz mi, że go widziałam jak całował się z naszą kochaną Margie?- unoszę brwi do góry z miną 'a nie mówiłam, że on nie jest dobry dla ciebie?'
- Ty myślisz, że ci uwierzę? Mylisz się, moja droga! On mnie kocha, nie zdradziłby mnie! Nie masz dowodów, czyli kłamiesz. Wychodzę! - wydarła się i wyszła z domu. W wyniku napadu złości poszłam do swojego pokoju, żeby Kaśce się nie oberwało.

*Kasia*
   Przyjechałyśmy do Londynu i od razu życie się zmieniło. Teraz to taki dramat niczym Moda Na Sukces. Szybko założyłam buty i wybiegłam za Majką, bo Kingę i tak trzeba zostawić chwilę samą, żeby się uspokoiła. Stanęłam przed bramą i rozejrzałam się w prawo oraz lewo. Szybko pobiegłam w prawo, gdzie zauważyłam skręcającą za róg Majeczkę. Dogoniłam ją dopiero przed parkiem.
- Daj mi spokój - syknęła - Czego chcesz? Powmawiać mi, że Łukasz mnie zdradza? Nie dziękuję, nie skorzystam!
- Hej, uspokój się! Nic ci nie będę wmawiać. Nie ma dowodów, że on cię zdradził, Kini się mogło przewidzieć.Chodź do domu, wyjdziemy gdzieś wszystkie 3, ok?
- Nie chcę z Szynaką nigdzie iść. Ona ze mną też raczej nie - odparła oschle. - Przewietrzę się, a potem wrócę do domu. Jakby co, napiszę SMSa.
- Zapewne nie uda mi się przekonać cię do zmiany decyzji? - zakładam z góry.
- Masz rację, nawet nie próbuj - uśmiechnęła się i poszła. Odwróciłam się w stronę domu i tam skierowałam.

- Gdzie zgubiłaś Pannę Odpieprz-się-od-Łukasza? - zapytała złośliwie Kinga, gdy weszłam do domu. Przynajmniej wyszła z pokoju...
- Uspokój się. Poszła się gdzieś przejść. Musi trochę odetchnąć świeżym powietrzem - wyjaśniłam.
- W sumie, mi też by się przydało... Pójdę pobiegać. Pozwolisz, że sama? Potrzebuję jeszcze trochę samotności.
- No spoko. Ja sobie poćwiczę na PlayStation - wystawiłam jej język, na co się uśmiechnęła. Pobiegłam na górę, założyłam na siebie ubrania do ćwiczeń, a następnie z powrotem zeszłam do salonu i odpaliłam na PS program do gimnastyki. Najpierw rozciąganie, potem kilka ćwiczeń na mięśnie i kilka minut 'odpoczynku'. Po godzinie ćwiczenia, zmęczyłam się. Poszłam do swojej łazienki. Odkręciłam kran, aby do wanny mogło nalać się dużo ciepłej wody, a w tym czasie zapaliłam kilka świeczek zapachowych i poukładałam je na brzegach wanny. Gdy woda prawie zaczynała się wylewać na podłogę, zakręciłam ją. Zdjęłam ubrania i zanurzyłam się cała w wodzie. Sięgnęłam ręką po sól do kąpieli, o której wcześniej zapomniałam, i wsypałam trochę to wanny. Pomieszałam trochę wodę, oparłam się plecami o zimną ściankę wanny i relaksowałam się chwilą. Pluskałam nogami o wodę, zastanawiając się nad życiem. Nie wiem dlaczego, ale pomyślałam o Liamie. Przypomniałam sobie dokładnie dzisiejszy poranek. Dlaczego tak dziwnie się przy nim czułam? Dziwnie, ale miło. Chwilami miałam przyjemne dreszcze... nigdy tak nie miałam. A nie, przepraszam! Jeden raz mi się to zdarzyło. Gdy pierwszy raz rozmawiałam z moim byłym chłopakiem. Od razu mi się spodobał, ale czy to znaczy, że... Liam mi się podoba? Oby nie. On jest sławny na cały świat. Niby ja też nie jestem szarą myszką, ale jestem mało rozpoznawalna. Raz na jakiś czas ktoś mnie zaczepi na ulicy i poprosi o autograf, ale to przecież drobiazg. Nie chcę się w nim zakochać, ani nawet zauroczyć. Nie chcę cierpieć przez złamane serce, a takie na pewno będę miała, bo on mnie nigdy nie pokocha. Za wysokie progi na moje nogi.
   Usłyszałam pukanie do drzwi łazienki. Wzdrygnęłam się, przecież byłam sama w domu, a dziewczyny krzyknęłyby, że przyszły.
- Ta-a-ak? Kto tam? - zapytałam, jąkając się.
- To ja, Kinga. Chciałam cię powiadomić, że przyszłam, bo chyba nie słyszałaś.
- Masz rację, nie słyszałam. Dzięki, ale i tak na zawał prawie zeszłam... - krzyknęłam przez drzwi i usłyszałam stłumiony śmiech, a następnie dźwięk zamykanych drzwi od mojego pokoju. Postanowiłam już wyjść z wanny. Ostrożnie stanęłam na puchatym chodniczku i sięgnęłam po ręcznik, którym się owinęłam. Opuściłam na chwilę łazienkę, wzięłam z łóżka piżamę i ją założyłam. Zeszłam na dół, nikogo nie było. Kinia pewnie w pokoju, a Majka nie wróciła.
- Jestem! - w tym samym momencie krzyknęła dziewczyna, wchodząc do korytarza. Od razu poznałam po jej głosie, że ma już lepszy humor.
- W końcu - zaśmiałam się, zaglądając do lodówki.
- Ty, żarłoku, już w piżamie? Dopiero wpół do siódmej - zdziwiła się.
- Miałam plan, żeby namówić was do jakiegoś seansu filmowego w piżamach, pod kołderką - wystawiłam jej język.
- Ja się piszę. Kindze mówiłaś? - zapytała, a ja mruknęłam tylko ciche "nie", nadal szperając w lodówce i szafkach. - To ja do niej pójdę.
- Wyczuwam zgodę, milordzie - uśmiechnęłam się szeroko. - Przebierzcie się od razu, jeśli się zgodzi. Ja wyczaruję jedzonko.
- Dobra - powiedziała i pognała na górę.

*Maja*
   Weszłam po schodach na górę i podeszłam do drzwi od pokoju Kingi. Zapukałam i ostrożnie uchyliłam drzwi. Przez szparę wetknęłam głowę i, szukając jej po pokoju, powiedziałam:
- Mamy z Kaśką w planach seansik, taki piżamkowy. Chętna?
- Okej. Ile mam czasu? - powiedziała jakby od niechcenia.
- Solek musi skombinować żarcie, a ja się muszę szybko umyć i przebrać. Czyli jakieś pół godziny - puściłam do niej oczko, a ta pokiwała głową i skierowała się w stronę drzwi od swojej łazienki. - Kinga?
- Hę? - zatrzymała się i odwróciła w moją stronę.
- Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam wtedy. Po prostu... ja go kocham i ciężko mi uwierzyć w coś takiego.
- Masz rację, też przepraszam. Zgoda? - zapytała i rozłożyła ręce.
- Zgoda! - przytaknęłam i uściskałam ją mocno. - To za pół godziny w salonie, trzeba ustalić, u kogo śpimy.
   Wbiegłam do mojego pokoju, wyjęłam spod poduszki piżamę (zawsze ją tam chowam) i poszłam wziąć szybki prysznic.

*Kinga*
   Miło, że się pogodziłam z Majeczką. Nadal utrzymuję, że Łukasz ją zdradził, ale nie chcę się z nią kłócić. Po prostu nie będę o tym mówić.
   Zaczęłam poszukiwania mojej piżamy. Po 3 - 4 minutach znalazłam  zwiniętą w kłębek pod łóżkiem - nie mam pojęcia, co tam robiła, ale OK. Weszłam do mojej łazienki, wzięłam szybciutki prysznic i przebrałam się. Zębów nie myłam, bo i tak będziemy jeszcze jadły. Wysuszyłam włosy, które zamoczyłam przy myciu i zeszłam do kuchni. Kasia właśnie wsypywała chipsy do miski. Poza tym, na stole były jeszcze: 2 paczki żelków, 2 miski z chipsami, czekolada i miska z popcornem.
- Zwariowałaś, prawda? - zapytałam, patrząc w osłupieniu na jedzenie, które przygotowała.
- Nie, dlaczego? - odpowiedziała tonem, który wskazywał, że: albo nie zdaje sobie sprawy z ilości żarcia, albo jest dobrą aktorką.
- Nie możemy jeść dużo tego typu rzeczy, zapomniałaś? Nasza dieta tego wymaga - zganiłam ją.
- Przesadzasz! Jak raz zapomnimy o diecie, to nic się nie stanie - przewróciła oczami. 
- Jak uważasz - mruknęłam i siadłam na kanapie w salonie. Z racji, że salon i kuchnia były jednym pomieszczeniem, swobodnie rozmawiałyśmy przez chwilę.
- U kogo oglądamy film? 
- Tu jest największy telewizor. Jeśli nie, to u Majki też jest duży - stwierdziłam.
- To u Mai. Ta kanapa się ciężko rozkłada, a poza tym...
- MAJKA, OGLĄDAMY U CIEBIE, SZYKUJ WYRKO! - wydarłam się, przerywając wypowiedź Kasi. 
- Okej, słyszę, nie musisz tak krzyczeć - powiedziała Marciniszyn ze schodów. - A jaki film oglądamy?
- Nie wiem dokładnie, ale na pewno horror - uśmiechnęła się Katarzynka. No tak, miłośniczka strasznych scen. Naogląda się, a potem się ciemności boi... 
- Nie. Oglądamy romantyczny i koniec - zarządziłam.
- Teraz to dojebałaś... mogę horror, komedię, akcję, przygodowy, ale na pewno nie romantyczny! - zaprzeczyła Solka, a Maja się z nią zgodziła.
- Czyli odpada romantyzm. Ja osobiście nie chcę żadnego przygodowego - powiedział Majek. Przytaknęłyśmy.
- To akcja, komedia, czy horror? - zapytała Kasia.
- A kto mówił, że musimy oglądać jeden film? - uśmiechnęłam się chytrze.
- Masz rację! To ja proponuję najpierw komedię, potem horror, a na koneic akcję, żebyśmy nie zasnęły - stwierdziła Maja.
- Nie chcę horroru... - jęknęłam.
- Przeżyjesz. Weźmiesz jakiegoś miśka albo poduszkę i się przytulisz.
- Eh... no dobra. Niech każda wybierze jakiś film. Kasia - poszukaj horroru, bo się znasz, Maja - komedię, a ja znajdę film akcji - postanowiłam i wyjęłyśmy z szuflady wszystkie płyty z filmami, jakie miałyśmy.
   Po dość długim czasie (jak na taką błahostkę) i kilku kłótniach, wybrałyśmy: Eurotrip, Lśnienie i Teoria chaosu. Majka wzięła odpowiednie płyty i poszła do swojego pokoju pościelić łóżko. Kinia zanosiła wszystkie przekąski, a ja sprzątałam filmy. 
   Komedia była świetna! Co chwilę się śmiałyśmy, aż brzuch mnie bolał. Pewnie nie tylko mnie. Horror naprawdę straszny, ale myślałam, że będzie gorzej. Ale akcja przebiła wszystko! Najlepszy film, jaki kiedykolwiek oglądałam! Zdecydowanie NAJLEPSZY. Ze smakołyków zjadłyśmy prawie wszystko. Została nam tylko paczka żelków i czekolada. Niezły wynik. 
- Idę umyć zęby. Śpimy razem? - zaproponowała Kasia.
- Dobry pomysł, ja się zgadzam - uśmiechnęła się Maja.
- Potwierdzam. To teraz idziemy się myć, a potem znowu tutaj się spotykamy - powiedziałam i poszłam wyczyścić zęby. 
  Po powrocie do pokoju ujrzałam dziewczyny, które turlały się po podłodze i tłukły poduszkami. 
- Taaak, wy jesteście całkiem normalne... tak, tak... noooom - kiwałam głową, używając mojego kochanego sarkazmu.
- No tak, a co ty myślałaś? - powiedziała Kaśka, przerywając na chwilę wojnę, aby rzucić we mnie swoją poduszką.
- Pożałujesz tego! - zaśmiałam się i rzuciłam na nią. Dziewczyna szybko chwyciła poduszkę z łóżka i zaczęłyśmy się 'bić'. Po chwili dołączyła do nas Maja.
  Tak oto dzisiaj cudownie zakończyłyśmy ten źle zapowiadający się dzień. Ale, jak to mawia moja mama: "nie oceniaj po pozorach. Żyj i czekaj, co się stanie".


**********
TAK! W końcu skończyłam pisać! 
Nawet nie wiecie, jak trudno mi szło :c Czasu wgl nie miałam, a jak już znalazłam, to brat mi komputer zajmował :/ Ale udało się i to jest najważniejsze :)
Postaram się napisać następny jak najszybciej, ale nie wiem, co z tego wyjdzie... mam juz zapisane, co się ma mniej więcej dziać, więc jakoś pójdzie :D
Rozdział dedykuję mojej Kini kochanej, bo mnie tak molestowała o ten rozdział <33
Lots of love xx

HAHAHAH, nie mogę XD